Osoby, którym udało się w życiu odnieść sukces, jako jedną z decydujących o końcowym powodzeniu kwestii wskazują doskonałą organizację swojego czasu. Twierdzą, że improwizacja jest dobra na początku działalności przedsiębiorstwa, później jednak bez organizera działać bardzo trudno. Jakie zatem mają rady dla osób, które kalendarz parzy jak woda święcona diabła?
Niezbyt optymistycznie nastrajające niestety – otóż przyzwyczajenie się do korzystania z notatnika czy też kalendarza będzie konieczne. Dlaczego?
Najważniejsze jest przeświadczenie o panowaniu nad własnym czasem, spędzanym zarówno w domu, jak i pracy. Utrzymanie odpowiednich proporcji jest w tym przypadku niestety niezbędne, a by wszystko zaplanować odpowiednio trzeba na całość spojrzeć z pewnego dystansu. Dystans ten jest zatem generowany przez kalendarz – jeśli zobaczymy, co dokładnie zrobiliśmy przez ostatni tydzień, naturalnym odruchem ambitnych osób będzie chęć poprawienia swoich wyników.
Trzeba też mieć na uwadze, że z pomocą przychodzi nam technologia. Jednym z najczęściej spotykanych argumentów przeciw planowaniu czasu jest brak konsekwencji – otóż kalendarz raz pod ręką będzie, a raz nie, a jeśli raz nie zapiszemy informacji o swojej aktywności, to przecież nic się nie stanie, jeśli nie zrobimy tego znowu i znowu. Tym sposobem rozluźnimy cały założony reżim, o co bardzo łatwo, świadomość ta atakuje bowiem znienacka, najczęściej wtedy, gdy na poprawę jest już zbyt późno.
Ale zaraz! Przecież smartfon mamy przy sobie niemal zawsze, prawda?
Stąd wprowadzenie informacji na temat następnego spotkania będzie możliwe w każdej niemal sytuacji, a całość będziemy mieli pod ręką nieustannie.
Plan stworzony odpowiednio wcześniej ma to do siebie, że można go w pewnym stopniu modyfikować. Dzięki temu zyskamy czas na ewentualne korekty, na które nie mielibyśmy szans w przypadku improwizacji.
A przecież skuteczność jest miarą sukcesu.
Leave a Reply